środa, 30 września 2015

Tom 3, XVII

Na początek Wam się pochwalę i wytłumaczę:
Notka jest dziś tak późno, bo OBRONIŁAM LICENCJAT i byłam na zakupach i jestem niewyspana, zmęczona i w ogóle stres ze mnie schodzi i kręgosłup boli od targana tobołków z zakupami.
No, a poza tym - dostanę od matki notebooka, więc będę mogła pisać na leżąco, co oznacza więcej pisania. Niestety, mam chory kręgosłup i długie siedzenie sprawia mi ból, a ten z kolei strasznie rozprasza.
Nieważne.
Obroniłam się. Jutro zanoszę papiery na magisterkę, a w piątek idę na PIERWSZĄ LEKCJĘ JAPOŃSKIEGO. Tyle szczęścia <3

A poza tym, z góry przepraszam za totalnie nędzne zakończenie rodem z kiepskich telenoweli. Ale tak jakoś wyszło, no. 

Endżojcie i odwiedzajcie moje Jutubolizy (wystarczy wpisać na YT: jutuboliza)

========================


– O czym ty znowu gadasz? – zapytała niezadowolona.

                – Nie wiedziałaś? Sebastian nigdy ci o tym nie wspominał? – prychnął zaskoczony Grell.

                – Błagam, do rzeczy…

                – Ludzie, którzy dopuścili się samobójstwa, za karę za swą zbrodnię zostają bogami śmierci. Mają stać na straży i przeprowadzać dusze nieszczęśników na tamten świat, oglądając koniec życia tak długo, aż ich zadośćuczynienie nie dobiegnie końca. Dopiero wtedy możemy odejść w spokoju… – wyjaśnił, poważniejąc.

sobota, 26 września 2015

Tom 3, XVI

Wierzcie lub nie, w końcu mam termin obrony. Szkoda, że zagadnień do nauki dalej nie mam, no ale nic. Zobaczymy, jak to będzie. Jeszcze kilka dni i niezależnie od wyniku cały ten pierdzielnik się skończy i będę mogła w pełni poświęcić się pisaniu, bo ostatnio napisałam dwie strony i nie jestem z  nich zadowolona.
W każdym razie, kolejny rozdział dla Was, a niedługo pojawi się coś nowego :P

Endżojcie :)

===============

Po chwili wszystko ustało. Znikła rażąca jasność i ból. Również gniew opuścił ciało hrabianki, napełniając ją niezwykłym, błogim spokojem. Spojrzała na swoją dłoń. W miejscu, w którym Arthur dotknął jej skóry wisiorkiem widniały niewielkie, mieniące się złotem znaki. Patrzyła na nie w konsternacji, nie mogąc rozpoznać przedziwnego alfabetu.

                – Co to jest? – szepnęła.

                – Enochiański symbol oczyszczenia – odparł łagodnie kamerdyner i wyciągnął dłoń w jej stronę.

środa, 23 września 2015

Tom 3, XV

Dzisiejsza notka jest odrobinę dłuższa niż poprzednie. pewnie nawet nie zauważycie, dlatego Wam o tym mówię. Znów nie pisze, bo się skupić nie mogę przez licencajty. Na dodatek ZNOWU jestem chora. Muszę się chyba zainteresować wycinaniem migdałów, bo to się zaczyna robić zbyt upierdliwe.
Dobra, koniec narzekania. 
Mam nadzieję, że rozdział będzie Wam się podobał. Nie jestem jakaś dobra w opisywaniu scen walki, więc będę wdzięczna, jeśli dacie znać, co sądzicie na jej temat. Oczywiście na wszelkie wskazówki, hejty itepe również liczę. Za pochwały także bić nie będę, więc, no... Samowolka jak zwykle :P 

Endżojcie :*

==========

                Tai wraz z Jeanny i Arthurem stali w milczeniu, patrząc jak sylwetki dwójki szlachciców znikają za drzwiami posiadłości. Służący rodu Roseblack nie rozumieli, co się przed chwilą wydarzyło. Chociaż zdenerwowanie na twarzy ich młodej pani było niezwykle przejrzyste, to jego przyczyna pozostawała tajemnicą. W przeciwieństwie do nich, kamerdyner chłopca zdawał się doskonale rozumieć sytuację. Stał wyprostowany, rozluźniony i z obojętnym wyrazem twarzy wodził wzrokiem po murach budynku.

                – Prze-przepraszam, panie Arthurze? –zaczęła niepewnie Jeanny.

                – Słucham?

sobota, 19 września 2015

Tom 3, XIV

Mój licencjat jest wiecznie poprawiany i jestem wręcz pewna, że nie wyrobię się na magisterkę, więc nici z nauki japońskiego. Wątpię, że za rok będzie mi się chciało znowu wkraczać do tego cholernie zdezorganizowanego świata. Serio, nie polecam UW. Już abstrahując (hyhy) od mojej sytuacji, organizacja na tej uczelni jest tak kiepska, że dziw bierze, że jeszcze funkcjonuje. Albo to tylko mój instytut tak ssie. Who knows?
Dobra, ponarzekałam sobie. Tak, jakby to coś zmieniało xD 
Czekam na maila od 2 dni i maila nie ma, ale o tym nawet nie będę zaczynać, bo walić moje życie, macie coś ciekawszego do czytania. 
Uwaga - notka zawiera Enepsi! 
(To dla tych, co jej nie znoszą, napijcie się jakiejś meliski, czy coś tam :) )

Miłego!

==============

               – No już, uspokój się. Musimy zjeść – poprosiła, delikatnie odsuwając od siebie pociągającego nosem chłopca.

Arthur podniósł się i wyciągnął z wewnętrznej kieszeni fraka błękitną chusteczkę. Pochylił się nad Timmym i wytarł jego zapłakana twarz.

                – Jeszcze raz przepraszam, paniczu.

                – Wybaczę ci, jeśli przeprosisz Lizzy! – burknęło dziecko.

środa, 16 września 2015

Tom 3, XIII

Zapomniałam, że dziś dzień notki, dlatego jest tak późno.
Ale jest, więc czytajcie :P
No, w sumie tyle.
Miłego :* 

==============

Młody kamerdyner zaprowadził Timmiego do sypialni i stanął w drzwiach.

                – Jeżeli będzie panicz czegoś potrzebować, proszę mnie wezwać – powiedział brunet i pokłoniwszy si, ruszył w stronę drzwi.

                – Weź ze sobą Arthura. Niech wam pomoże – powiedział Timmy, podbiegając do służącego kuzynki.

Chwycił rękaw jego fraka i zacisnął na nim palce. Poluzował uścisk dopiero, kiedy po twarzy bruneta poznał, że zgadza się na jego propozycję.

sobota, 12 września 2015

Tom 3, XII

Nawet nie będę mówić, co u mnie, bo rzygać mi się chce na samą myśl o tym, więc po prostu pożyczę Wam miłej lektury:
Życzę Wam miłej lektury!

==============

Pierwsze promienie słońca, zwiastujące nastanie kolejnego dnia ,wdarły się przez zasłaniające okna, kremowe firany wprost do sypialni na parterze, subtelnym blaskiem budząc pogrążoną w kranie snów blondynkę. Dziewczyna jęknęła pod nosem i otworzyła oczy. Obróciwszy się na drugi bok, powiodła wzrokiem po komodzie z ciemnego drewna i utkwiła nieprzytomne spojrzenie w tarczy niewielkiego zegarka stojącego na blacie. Minęło kilka sekund nim jej zaspany umysł przetworzył to, co ujrzała. Kiedy tylko zorientowała się, jak bardzo jest spóźniona, nerwowo poderwała się z łóżka, założyła ubranie i niedbale związując granatową wstążką lśniące, jasne włosy, wybiegła na korytarz i rozpaczliwie pognała do kuchni.

środa, 9 września 2015

Tom 3, XI

Niczego nie kocham tak bardzo jak scen z piekła w tym opowiadaniu. Serio.
Nie wiem czemu, ale moje własne wypociny wzbudzają we mnie mnóstwo emocji.
Uwielbiam taki klimat. Najchętniej napisałabym spinoffa w całości poświęconego losom Sebastiana w piekle. xD

No, tak czy siak, oddaję w Wasze ręce kolejną notkę i...
Zresztą sami się zorientujecie, jakich komentarzy się spodziewam. xD


====================

Wiedziała, jak bardzo naiwny był jej czyn, ale wykorzystała wszystkie inne możliwości. Co więc szkodziło spróbować zwykłej prośby? Oczywiście, nie przyniosła żadnych efektów, jednak hrabianka nie poczuła się zawiedziona. Chwyciła pierwszy z brzegu kodeks i zasiadła przy stoliku, zanurzając się w lekturze.

Historia, którą zaczęła zgłębiać nie należała do popularnych. Wydano zaledwie sto egzemplarzy powieści, a o jej autorze nigdy więcej nie słyszano. Książka opisywała losy młodego chłopca, który straciwszy rodzinę podczas najazdu grabieżców na jego rodzinną wioskę, tracąc nogę strącony zostaje do rynsztoku. Kolejne karty wiodą czytelnika wyboistymi ścieżkami życia społecznego marginesu, do którego trafiło bezbronne dziecko. Stopniowo, z dobrodusznej istoty o wielkim sercu, dziecko wyrasta na zgorzkniałego mężczyznę, którego zatrute cierpieniem serce całkowicie gnije, pozwalając, by bohater dopuścił się niewybaczalnego czynu pozbawienia życia nienarodzonego jeszcze dziecka.

sobota, 5 września 2015

Tom 3, X

Szczęśliwie i niespodziewanie udało mi się skończyć licencjat.
Teraz do środy mam całkowicie wolne od wszystkiego, bo nie ma absolutnie nic, co mogłabym zrobić, żeby przyspieszyć sprawy związane z zakończeniem studiów, czy magisterkę, czy czymkolwiek. 
Dlatego mam nadzieję, że to będzie płodne pięć dni i w końcu przekroczę magiczną granicę plottwistu, której nie udaje mi się zdobyć od kilku miesięcy. 

Mam nadzieję, że notka przypadkiem Wam do gustu i przepraszam, że nic się nie pojawiło w środę, ale... No sami wiecie :P 


==================

                Nim popołudniowe lekcje Elizabeth dobiegły końca, Grell Sutcliff zdążył zajść za skórę wszystkim obecnym w posiadłości. Znudzony bóg śmierci towarzyszył kolejno każdemu ze służących, sprawiając, że wykonywana przez nich praca w swej niekompetencji do złudzenia przypominała tę sprzed pół roku. Czegokolwiek się dotykał, chcący pomóc rudzielec, obracało się w pył. Przez całe popołudnie spokojny tok lekcji hrabianki przerywały odgłosy kłótni i tłuczonych naczyń.

Denerwowała się, słysząc kolejne odgłosy rozbijanej porcelany, jednak ilekroć zamykała oczy, zwiastująca zniszczenia melodia przypominała jej o dawnych czasach, o chwilach, kiedy Sebastian trzymał w ryzach trójkę nieporadnych, ludzkich istot. O dniach wypełnionych beztroskimi złośliwościami i wiecznymi zagwozdkami, jakie przysparzały dziewczynie dwuznaczne miny kamerdynera.

środa, 2 września 2015

Ogłoszenie

Wybaczycie, zawodzę ponownie.
Notki dzisiaj nie będzie, bo za bardzo denerwuję się oczekiwaniem na wynik egzaminu, od którego zależy, czy będę mogła podejść do licencjatu. Jego pisaniem też się denerwuję.
Notka byłaby zbyt kiepska, więc dla dobra mojej twórczości, nie dodam dziś nic.
Za to zapraszqm do obejrzenia, a raczej odsłuchania pewnego nagrania, które stworzyłam.
Oczywiście kurorelated.

https://m.youtube.com/watch?feature=youtu.be&v=6hFRffXD0YY

.