sobota, 31 października 2015

Tom 3, XXVI

Wesołego Halloween!!!
Mam nadzieję, że wszyscy, którzy świętują, będą się dziś dobrze bawić lub już się dobrze bawili, jak to było w moim przypadku.
Nie ma to jak magiczna aura ostatniego dnia października. Nawet jeśli zostajecie w domu i nie świętujecie, to nie zaprzeczycie - czuć, że coś jest inaczej.
No dobra, ale do rzeczy...
Miał być specjal, ale go nie ma, bo była impreza, bo miałam jedzenie, a jak jem, to się źle czuje (i to NIE jest eufemizm na "upiłam się", bo jak wiecie, nie piję i jestem z siebie dumna :P) 
Pojawi się, bo obiecałam, więc nie zawiodę, jednak ciężko mi powiedzieć kiedy.
Mam nadzieję, że szybko, bo nie lubię mieć czegoś do zrobienia i tego dokładać (jedynie w przypadku rzeczy, na których mi zależy, bo jak mi nie zależy, to mogę dowlekać do ostatniej chwili xD).
Mam nadzieję, że przetrwacie :* 
W końcu w rozdziale jest kilka aluzji, dzięki którym możecie domyślać się dalszych losów. Ciekawe, czy je odnajdziecie. Wyzywam Was!^^ 

============================

Poczuła, że do jej oczu napływają łzy. Nie potrafiła jednoznacznie określić, dlaczego ogarniało ją dziwaczne uczucie lęku. Z jednej strony chciała już zajrzeć o środka, odnaleźć pradawny rytuał i osiągnąć sukces, do którego dążyła przez ostatnie miesiące, jednak z drugiej… Bała się konsekwencji swoich czynów. Obawiała się, że widząc demona po raz kolejny, nie będzie w stanie powstrzymać emocji. Martwiła się, że złość, smutek, miłość i tęsknota wymieszają się w niej, uderzając na raz z potężną siłą, sprawiając, że straci nad sobą kontrolę i postąpi wbrew obietnicy złożonej sobie, gdy odszedł. Przysięgła, że kiedy ujrzy go po raz kolejny, serce zdradzieckiej istoty ogarnie żal. Będzie ubolewał nad niebywałą stratą, będzie chciał na powrót stać się właścicielem jej duszy, będzie błagał na kolanach, by przyjęła go z powrotem i wybaczyła zdradę. A wtedy ona, opanowana i pewna, chłodno odpowie, że stracił swoja szansę, po czym zabije go, gdy tylko poda szczegóły sprawy złodzieja dusz. Teraz, będąc tak blisko celu, skrywane w głębi serca obawy wychodziły na wierzch, przytłaczając ją swą siłą i ilością. Nie sądziła, że aż tak bardzo ją to przeraża, póki nie poczuła, że zemsta jest w zasięgu ręki.

środa, 28 października 2015

Tom 3, XXV

Rocznicę mamy za sobą. Jeeee!
Konkurs mamy za sobą. Jeeee! x2
Nawet przygotowania na Halloween już w większości gotowe. Jeeee! x3
Dzisiejszy rozdział jest, dla odmiany, poświęcony w dużej ilości komuś, kto nie jest Elizabeth. 
Wiem, że ona jest główną bohaterką, ale wiem też, że pisanie książki to praca nad wieloma wątkami, dlatego w ramach ćwiczeń i ciągnięcia fabuły według zamysłu, dziś skupimy się na kimś innym. 
Ale sądzę, że nie będziecie zawiedzeni. 
A jak będziecie, to możecie ponarzekać w komciach, zapraszam :P 

Na końcu wrzucam Wam arta mojego autorstwa, wzorowanego na obrazkach z internetu (bo nie umiem rysować </3). Zamysł był taki, żeby ona była bardziej z przodu, jeśli ktoś by się zastanawiał, czemu on jest mniejszy xD

Ok, to tyle.
Miłej lektury :*

PS Uwielbiam Worda 2016. Nie dość, że blogspot zachowuje cały jego format, to nawet odpowiednią interlinię i wszelkie inne odstępy. Może Wam się to wydawać niewielkim udogodnieniem, ale uwierzcie, rozklejanie tego teksty tak, by się go przyjemnie czytało (spójrzcie sobie na pierwszy tom, tak wszystko było zwarte i, jak dla mnie, mniej czytelne) zajmuje dodatkowe 15 minut xD
Na dodatek, mam dla Was jeszcze coś: 
48165 min - właśnie sprawdziłam i wg mojego nowego komputera, tyle minut pracowałam nad trzecim tomem. Choć zapewne jest to ilość minut, odkąd pracuję nad nim na tym komputerze i zapewnie nie liczy tylko czasu pisania, ale także czas, kiedy dokument był otwarty. A on potrafi być otarty przez dwie doby, a ja nawet na niego nie spojrzę xD
=============

                Wszedł do wnętrza pracowni byłego shinigami, nie przejmując się podstawowymi zasadami kultury – nie zamierzał pukać, nie przychodził tu jako klient. Ledwie przekroczył próg budynku, a do jego nozdrzy dotarł przyjemny, słodki zapach. Nie chciał wiedzieć, co go wydzielało. Znał dobrze dziwaczne zwyczaje Undertakera i wiedział, że będzie spał spokojniej, zwyczajnie nie interesując się tym, co nie miało nic wspólnego z celem jego wizyty.

poniedziałek, 26 października 2015

WYNIKI KONKURSU

Z radością ogłaszam, że konkurs się odbył, a decyzja odnośnie zwycięzcy została podjęta.
Lecz zanim do tego dojdziemy...
Chciałabym podziękować wszystkim, którzy śledzą mojego bloga. Zarówno tym, którzy obserwują go od samego początku, jak i tym, którzy zaczęli chociażby dzisiaj.
Każdy z Was wiele dla mnie znaczy. Cieszę się niezmiernie, że znalazły się osoby, które zainteresowała moja historia. Jeszcze bardziej cieszę się, widząc, że na niektórych wywarła takie wrażenie, że myślą o niej nawet w szkole, czy na zajęciach.
To naprawdę miłe. Kidy zaczynałam, rok temu, nie myślałam, że uda mi się znaleźć wiernych fanów.
Dziękuję za Wasze wyświetlenia, wszelkie opinie i za to, że jesteście. 
Kocham Was <3

Dziękuję również wszystkim, którzy wzięli udział w konkursie. Wasze ulubione sceny i ich opisy naprawdę chwytały za serce. Czułam, że naprawdę interesuje Was to opowiadanie.
Mówiąc tak bardzo nowocześnie "autorka puakaua, czytając", jednak w pozytywnym tego wyrażenia znaczeniu.
Doceniam każdy komentarz, jednak musiałam wybrać jeden zwycięski. Inaczej bym nie dała rady napisać specjala xD
Tak więc jednogłośnie, bo tylko ja głosowałam, (ale ćśś) podjęłam decyzję:
Konkurs na najciekawszy opis ulubionej sceny z opowiadania wygrywa:

ANDATEJKA

Serdecznie gratuluję. 
Twoja wiadomość, o czym zresztą pisałam w komentarzu pod notką, sprawiła, że się zwyczajnie popłakałam. To było coś <3
Zgodnie z obietnicą, w nagrodę otrzymujesz udział w halloweenowym specjalu.
Będę się do Ciebie odzywać w tej sprawie :P

Wszystkim pozostałym jeszcze raz serdecznie dziękuję i zapraszam do brania udziału w kolejnych konkursach, które na pewno pojawią się w przyszłości. 

sobota, 24 października 2015

Tom 3, XXIV

Kocham Was :*
Nie mam zbytnio, o czym pisać, bo muszę skupić się na kontynuowaniu opowiadania i na przygotowaniach do Halloween. No i jakaś tam praca domowa z edytorstwa, ale tym się będę martwić w poniedziałek. 
Fajnie widzieć, że bierzecie udział w konkursie. Miło się czyta Wasze zdanie. Rozstrzygnięcie za dwa dni, więc jeśli ktoś jeszcze ma ochotę, to spokojnie zdąży.
No, to chyba tyle.
Miłego weekendu :D

===============

Odkąd Elizabeth wkroczyła wraz z Jamiem do wnętrza wielkiego budynku archiwum, minęło półtorej godziny. Znudzony Grell próbował nawiązać rozmowę z Gilbertem, jednak ten wydawał się całkowicie obojętny na wszelkie uwagi boga śmierci. Nie reagował na słowne zaczepki, wysyłanie całusów, czy insynuacje. Shinigami był zrezygnowany, jednak podjął ostateczną próbę zwrócenia na siebie uwagi. Chwycił bruneta za nadgarstek i podciągnął rękaw jego ubrania.

środa, 21 października 2015

Tom 3, XXIII

Na wstępie powiem, że... ZABIJECIE MNIE.
Ale apeluję do Waszego wewnętrznego fana - nie róbcie tego, bo mam powód, by Was o to prosić xD Chcę jeszcze pożyć, no <3
A teraz do rzeczy...

26.10.2015 mój blog obchodzi swoją pierwszą rocznice, a że tak się składa, że ta data wypada na chwilę przed Halloween, postanowiłam niejako te dwa święta połączyć.
Z tej okazji organizuję konkurs! Tag, KONKURS.
Zasady są proste.
By wziąć udział w konkursie należy w komentarzu pod tą notką podać swoją ulubioną scenę, moment, lub relację, jakie miały miejsce w ciągu minionych ponad dwóch tomów opowiadania oraz uzasadnić swój wybór.
Przykład: Moim ulubionym momentem jest chwila, kiedy Sebastian daje Elizabeh naszyjnik w ramach prezentu urodzinowego. Spodobał mi się najbardziej, bo był jedną z pierwszych oznak, że pomiędzy hrabianką i jej demonem jest coś więcej, niż sucha relacja pan-służący.
No, coś w tym stylu, tylko włóżcie w to więcej serca :P

Zgłoszenia zostawiacie w komentarzach pod tą notką do dnia 26.10.2015, kiedy opublikuję specjalny wpis rocznicowy, gdzie zostanie ogłoszony zwycięzca. 

Co możecie wygrać?
Rolę w halloweenowym specjalu, który pojawi się w Halloween (zaskakujące, wiem xD).

Zapraszam do zabawy :) 

A teraz:
Endżojcie :) 

==================

Przebrała się sama, nie chcąc niepotrzebnie wzywać Taia, i położyła się do łóżka. Przez chwilę patrzyła na etażerkę, w której wnętrzu wciąż znajdował się dowód istnienia Sebastiana. Sen zmorzył ją jednak niezwykle szybko. Zasnęła, wspominając radosne chwile z dzieciństwa, do których nie wracała od lat.

sobota, 17 października 2015

Tom 3, XXII

Kolejny rozdział dla Was, a ja lecę obejrzeć jakiś serial i zabrać się za pisanie. 
W końcu muszę stworzyć jakiś zapas. Jeśli do środy nie wypocę dziesięciu stron, będę zmuszona przez jakiś czas dodawać tylko jeden rozdział w tygodniu.
Trzymajcie więc kciuki, żeby udało mi się napisać dziś duuuużo :P
Choć jak na razie nieco czarno to widzę.
No nic, dzień jeszcze młody.

Endżojcie :D

========================

Przez kolejną godzinę tkwili w jadalni, popijając herbatę i rozmawiając na neutralne tematy. James opowiedział trochę o swoich podróżach, a Elizabeth o życiu szlacheckiej społeczności, z którą chłopak miał kiedyś do czynienia. Nie można powiedzieć, by pasjonująca konwersacja pochłaniała ich bez reszty, ale na pewno radzili sobie lepiej, niż Gilbert. Brunet siedział ze zwieszoną głową, pozwalając, by włosy zakrywały połowę jego twarzy i jedynie przysłuchiwał się słowom dwójki starych przyjaciół. Nie lubił takich sytuacji. Co więcej, nie czuł potrzeby, by szczególnie integrować się z dziewczyną. Na dodatek, kilka godzin podróży piechotą podczas ulewy wcale nie poprawiało jego nastroju. Marzył jedynie o tym, by się położyć i odpocząć.

środa, 14 października 2015

Tom 3, XXI

Jestem śpiąca i czuję się jak gówno, bo dopiero co zjadłam, więc nie będzie ambitnego wstępu.
Ale za to powiem Wam,że 26.10.2015 mija rok odkąd pojawił się pierwszy rozdział Róży.
Nigdy bym nie pomyślała, że będzie mi się chciało pisać coś przez rok, a na dodatek systematycznie publikować rozdziały.
Z okazji pierwszych urodzin bloga wypadałoby urządzić jakiś event. Może jakiś dodatek specjalny, albo coś?
Piszcie, co byście chcieli zobaczyć, może wpadniecie na coś lepszego niż ja :P

===============

                – Dobry wieczór! Co sprowadza was do moje… – zaczęła entuzjastycznie Elizabeth, jednak widząc stojącego w progu chłopaka, zaniemówiła.

Puściła klamkę, pozwalając by jej ręce opadły swobodnie wzdłuż tułowia. Przez chwilę otępiale przyglądała się rysom twarzy szczupłego blondyna, który niezwykle przypominał jej kogoś, kogo znała dawno temu. Nie była jednak w stanie uwierzyć, że to on. Nie spodziewała się, że jeszcze kiedykolwiek go zobaczy.

sobota, 10 października 2015

Tom 3, XX

No dobra, zacznijmy od tego, że dzisiejsza notka jest krótka, ale jest to zabieg zamierzony. W tym miejscu od początku miała się skończyć, więc jeśli komuś się to nie podoba, to przepraszam. :P
Wiem, że jest mało Sebusia, też z tego powodu ubolewam, ale zapewniam, że niedługo (nie wiem dokładnie za ile notek, ale na pewno do grudnia się wyrobimy xD) będzie go dużo. Wynagrodzę Wam tę część historii, tylko w końcu muszę pisać dalej, bo zostało mi 20 stron w zapasie. TYLKO 20 stron.
Sprawa nr 2: 
Opening i ending. Nie mam pomysłu na piosenki, w sensie, na żadne konkretne. Sądzę, że opening powinien być raczej mroczny, bo chciałabym, żeby drugi sezon zaczynał się od tomu 3 i trwał do tomu 4, który planuję napisać. Tak więc opening powinien być mroczny. Winien opowiadać o ciemności w sercu, stracie, zdradzie i innych takich. Sam opening powinien być utrzymany w mrocznej kolorystyce. Widzę to mniej więcej tak, że jest taki efekt (którego nazwy nie znam), że całość jest ciemna i widok jest jakby tylko ze światła padającego z latarki. I pokazuje takie urywane sceny jak to Seba odchodzi, jak Lizz z tego powodu cierpi. Może scena z rozdziału, w którym Elizabeth zraniła się po raz kolejny w łazience. Ogólnie powinien wzbudzać takie poczucie beznadziei i ogarniającego serce mroku, by dobrze wprawiać oglądających w stan psychiczny bohaterki. Jednocześnie widzę także jakieś subtelne, nie do końca jasne przebłyski z piekła. Gdzieś w tle błysk oczu Enepsignos, sprawiający, że widać zarys konturu jej ciała, ale nie do końca pokazujący ją. Jakaś ręka Beliala - takie raczej sugestywne rzeczy, żeby wskazać i dać do myślenia, ale nie spoilerować, jak to niektóre openingi mają w zwyczaju.
Co do endingu:
Widzę tutaj zupełnie inny klimat. Jakaś melancholijna piosenka, kreowana na kołysankę. Może być na pianinie, albo imitująca pozytywkę. Jakaś piosenka o wspomnieniach, o dawnych czasach, o tym, co przeminęło, może o tęsknocie. Obraz - kolorowa sepia. Znaczy, ten efekt też się jakoś nazywa, ale nie znam się na tym zupełnie i, szczerze mówiąc, strasznie nie chce mi się teraz googlować, więc no... XXI wiek, świat filtrów do selfie, na pewno wiecie, o co mi chodzi.
Sama treść miałaby pokazywać te wszystkie sceny z przeszłości Lizz i Seby. Te, które są zawarte w retrospekcjach. Kiedy ona jako mała dziewczynka go przytula, albo to, co było niedawno o burzy. Tego typu rzeczy, żeby wzmocnić uczucie tęsknoty i wczuć się w sytuację bohaterki, ale od innej strony. Nie tej, która nienawidzi Sebastiana, ale tej, która go kocha i cierpi z tej miłości, wciąż pamiętając to wszystko, co między nimi zaszło przez te lata. Pokazać, z czego wynika ta nienawiść. Uwydatnić poczucie zdrady i samotności, jakie ją pochłonęło, kiedy odszedł. Widzę to zrobione tak, że po obejrzeniu openingu, pierwszego odcinka i endingu widz trzęsie się, płacze i ogarnia go takie okropnie smutne uczucie i dokładnie wie, jak ona się czuje. To by pomogło zrozumieć dokładnie jej emocje, które staram się przekazać, a które chyba nie do końca do wszystkich trafiają, zapewne z winy moich niewystarczająco dobrych zdolności pisarskich nad którymi ciągle pracuję :D).
Wiem, jestem emocjonalną sadystką, ale jako, że ten tom jest ogólnie mroczny i przeszyty cierpieniem, przynajmniej jak dotąd, to chcę, by zarówno opening jak i ending podkreślały te emocje. 
Nie wiem, jak zamierzam zakończyć tę historię, ale wyobraźcie sobie, że ona kończy się dobrze i szczęśliwie i ten moment, gdy zazwyczaj smucąc się podczas oglądania tych wspomnień z jej dzieciństwa, po szczęśliwym zakończeniu historii oglądacie je i sami nie wiecie, czy płakać, czy się smucić, bo nie umiecie do końca zrozumieć, co czujecie. Właśnie taki efekt chciałabym osiągnąć, gdybym miała taką szansę.

Mam nadzieję, że moja odpowiedź i tym razem Cię nie zawiodła, droga Choco Inu, bo jeśli dobrze zrozumiałam, to właśnie od Ciebie to pytanie :P Jeśli nie, to sorki - kontakty międzyludzkie to trochę nie moja działka, jestem w tym kiepska.

A teraz do rzeczy: Endżojcie i mówcie, co myślicie. Jak zwykle Wasza opinia jest dla mnie bardzo ważna, bo muszę wiedzieć, czy nie przeginam w którąś stronę xD 
No i mam nadzieję, ze długo (i przecież niesamowicie ciekawy! xD) wstęp wynagrodzi Wam chociaż trochę krótkość tego rozdziału.

PS Na końcu dorzucam wykonany własnoręcznie art przedstawiający mniej więcej, jak wygląda Jamie. (Oczywiście musie brać pod uwagę mój brak skilla w rysowaniu xD)

============

                – Nie wierzę! – krzyknął podekscytowany Gilbert, kiedy wraz z  Jamsem wysiedli z karety, prowadzonej przez kamerdynera królowej.

Dopiero, kiedy mężczyzna odjechał, chłopak czuł się wystarczająco swobodnie, by wyrazić kumulującą się w nim ekscytację.

                – Dlaczego nigdy wcześniej o tym nie mówiłeś? To niezwykłe, Jamie! – wypytywał, z trudem powstrzymując się od radosnego podskakiwania.

środa, 7 października 2015

Tom 3, XIX

Pierwsza notka betowana na nowym komputerze.
W sensie, na małym komputerze. I nowym. Nieważne. Po prostu: inaczej. 
Zaczynam się z nim oswajać, więc już niedługo będę pisać i pisać i pisać :D
Tym czasem rozdział dla Was.
Dochodzimy wreszcie do jednego z przełomowych wydarzeń. znaczy, przełomowych... Takich tam, no. Nowych.
Do następnej notki dorzucę arta, bo dziś już mi się nie chce.

PS Wiem, że zostałam poproszona o wymyślenie openingu i endingu do drugiej serii animca na podstawie mojego opowiadania, ale jakoś nic nie przychodzi mi do głowy. To znaczy, nic dobrego. A nie chcę odpowiadać jakoś zdawkowo, nie wkładając w to serca, więc niestety na odpowiedź trzeba będzie jeszcze poczekać. Przepraszam, ale naprawdę nie lubię robić czegoś na odwal (jeśli to dla mnie ważne, bo na studia 90% robię na odwal xD).

ENDŻOJCIE! :)


=====================

Odpuściła, tym razem. Pozwoliła, by anioł odegrał swoją rolę, nie napotykając na opór z jej strony. Siedzieli we trójkę, wzajemnie odwracając swoją uwagę od grzmotów i błysków, które nieustępliwie, od trzydziestu minut, w najlepsze bawiły się w berka na terenie posiadłości. Wtedy Elizabeth po raz pierwszy ujrzała prawdziwe oblicze Arthura. Chociaż nienawidziła się za to, co pomyślała, uznała, że nie był tak bardzo zepsuty, za jakiego go wzięła. W prawdzie oszukiwał chłopca w najbardziej fundamentalnej sprawie, jednak dbał o niego, troszczył się i dawał dziecku to, czego potrzebowało. Uśmiech na jego nieskalanej ludzkimi słabościami twarzy wydawał się szczery, jakby dobro Timmiego było dla niego niezwykle ważne. Nie chcąc niczego w zamian, nie żądając duszy, ani bogactw. Jedyne, czego pragnął, to szansa zabicia Króla Piekieł, który jego zdaniem miał niedługo pojawić u boku szlachcianki. Jeśli to jedyna cena za szczęście blondyna, to kim była, by kwestionować kolej rzeczy? Czy miała prawo narzucać chłopcu, kogo powinien darzyć zaufaniem? Może w tym wszystkim za bardzo skupiła się na sobie, wszędzie doszukując się najgorszego?

sobota, 3 października 2015

Tom 3, XVIII

Jeja, nie wiem, co napisać :P
Krótka notka dziś będzie, bo w zapasie mam już tylko 25 stron. 
Pora zacząć pisać. Mam nadzieję, że jeszcze dziś, jak sprzątnę w domu i poczekam, aż przestanie mnie boleć brzuch, uda mi się zebrać do pisania.
Jak sobie pomyślę, że ten dzień w opowiadaniu wyszedł taki długaśny, to zaczynam się martwić, że nie uda mi się książki zamknąć w 500 stronach.
Chyba jestem grafomanką... Chociaż grafomanii piszą nudne i kiepskie rzeczy... No, nieważne xD
Endżojcie rozdział i zapraszam na mój kanał na YT.


===============

– Phantomhive był jego daniem głównym. Gdyby nie on, twoi rodzice wciąż by żyli.

                – Moi rodzice… – powtórzyła, drżąc.

Grell puścił ją, pozwalając, by zszokowana osunęła się po ścianie na podłogę.

                – Kiedy go złapiemy, będziesz mogła o wszystko zapytać. A potem go zabić – dodał, zmierzając w stronę stołu.

Szlachcianka wpatrywała się nieprzytomnie w czerwony płaszcz zdobiący plecy mężczyzny. W głowie wciąż słyszała jego słowa, dudniące bolesnym echem całkowicie ją sparaliżowały. Nie mogła drgnąć, nie była w stanie się odezwać. Nienawiść i poczucie zdrady stały się silne i wyraźne jak nigdy dotąd.

.