piątek, 29 lipca 2016

Tom IV, XLII

No to opowiem Wam w skrócie, jak to ostatnio było <3.
Uczyłam się do tego egzaminu i srakałam się niesamowicie, bo nie pamiętałam wszystkiego na 100%, b za dużo i za mało czasu i w ogóle, ale okazało się, że sam egzamin był dużo łatwiejszy niż to, co robimy zazwyczaj, wiec jest szansa, że zaliczę. Znaczy no raczej prawie na pewno zaliczę, ale boję się tak gadać, żeby nie zapeszyć. A dziś już tylko ustny i będę znać ocenę i się Wam w środę pochwalę <3. (nie)Dziękuję wszystkim, którzy trzymają za mnie kciuki, to niezwykle miłe <3.
A po egzaminie spotkałam się z koleżanką bloggerką i poszłyśmy na bubble tea. Oczywiście kupiłyśmy za duże i katowałyśmy się z wypiciem tego. Ale było smaczne, więc warto. Poszłyśmy też do sklepu z mangami, no bo to przecież obowiązkowy punkt każdego mangozjeba <3. A potem spotkał nas deszcz i zmokłyśmy, ale było fajnie i mam dobry humor, mimo że zmęczyłam się fatalnie (Tak, bo piszę to w piątek wieczorem. To nic, że w pierwszej części napisałam tak, jakby byłą sobota - szczegóły xD) całym tym stresem egzaminacyjno-socjalizacyjnym. No. To tyle xD.

PS Ja wiem, że ten rozdział jest króciutki, ale nie mam siły betować TT_TT. Naprawię to w środę, jak już odpocznę i zacznę znowu pisać :*.

Miłego rozdziału :*

===============


— Więc nigdy więcej nie możesz dopuścić, żeby to się powtórzyło. Nie zabraniam ci picia mojej krwi, jeśli byś się zastanawiał — burknęła pod nosem i przeniosła wzrok na ułożone na materacu ubrania do ćwiczeń. Zdecydowanie wolałaby założyć je samodzielnie, pójść do sali treningowej i wyżyć się na demonie, przenosząc całą złość w siłę mięśni. Niestety mogła jedynie siedzieć w pomieszczeniu i patrzeć jak demon, przy którym czuła się obecnie niesamowicie nieswojo, porusza jej kończynami, wierząc, że to jej w jakiś sposób pomoże. Niby miał rację – przynajmniej tak dowiedziała się z kilku książek, które przekartkowała poprzedniego dnia, ale jakoś nie mogła uwierzyć, że bezwładne ruszanie nogą mogło sprawić, iż nagle coś się przestawi i jej sprawność wróci do normy.

środa, 27 lipca 2016

Tom IV, XLI

To przedostatni rozdział w czasie kursu japońskiego. Do soboty nie będę miała raczej czasu napisać niczego nowego i zostanę z siedmioma stronami zapasu... Trochę mnie to przeraża, bo tak mało, to ja jeszcze nigdy chyba nie miałam, ale to nic. Jakoś dam radę, przynajmniej mam taką nadzieję. Od niedzieli znów biorę się za pisanie. W piątek spotykam się z koleżanką bloggerką, tak akurat pomiędzy jednym egzaminem a drugim xD. No bo trzeba się odstresować, no. 
A do Was mam prośbę. Potrzymajcie za mnie kciuki w piątek i sobotę. Chciałabym zaliczyć ten lektorat, w końcu sporo za niego zapłaciłam. No a się boję, że się nie uda, chociaż myślę, że powinno, ale zbytnia pewność siebie nie popłaca. Dobra, to tyle na dziś xD.

Miłego! :*

===========================


— Na śniadanie przygotowałem bogatą w witaminy sałatkę, do tego kromka świeżego pieczywa z serem z owczego mleka sprowadzanego prosto z północy Francji. Do tego panienki ulubiony Earl Grey słodzony cukrem trzcinowym — przedstawił dokładnie Michaelis, wdając się w szczegóły, czego nie zwykł robić na co dzień. Wiedział, że panienki Elizabeth nie obchodziło, skąd pochodziło jedzenie, które jej serwował, tak samo, jak miała w głębokim poważaniu rodzaj cukru, który sprawiał, że jej ulubiony napar był odpowiednio słodki. Lecz służący potrzebował coś do niej powiedzieć, a każde kolejne słowo wydłużało o kilka sekund trwanie w ostatnich chwilach nadziei na to, że między nim a hrabianką mogła istnieć jakakolwiek zdrowa relacja.

piątek, 22 lipca 2016

Tom IV, XL

Jezu, to już czterdziesty rozdział xD. A ja dalej nie jestem w tym miejscu, które miało być połową tomu :O. Dlatego ostatnio można odnieść wrażenie, że rozdziały są takie opisowe. Bo staram się jakoś streścić tę fabułę. No i nie mam czasu. Na szczęście 30.07 ostatnie zajęcia i już wtedy będę miała wolne i czas na pisanie. Tymczasem oddaję w Wasze ręce kolejny rozdział. Beta była słabiuteńka, bo nie mam siły, dlatego liczę na pomoc z Waszej strony. Wytykajcie mi błędy! :D. 

No i życzę miłego :*. 

==========

Rzeczywiście, widniała tam informacja o podziale obowiązków do końca tygodnia. Wszystko opisane z wyliczonym czasem a także wiadomością, gdzie o której godzinie powinni szukać głównego służącego w razie jakichkolwiek problemów. Kucharz mruknął pod nosem i wrócił na swoje miejsce przy stole, po czym skrzyżował dłonie na piersi i zmierzył Michaelisa wzrokiem.
— Dlaczego to ja mam zawsze ciąć drewno? — zapytał niezadowolony.
— Wolisz, żeby zrobiła to za ciebie kobieta, czy starszy mężczyzna? — odparł kpiąco kamerdyner.

wtorek, 19 lipca 2016

Tom IV, XXXIX

Mam coraz mniej czasu, a zaliczenie coraz bliżej. Jest 30.07 albo 29.07, ewentualnie 31.07, nie wiem. W każdym razie jednego dnia pisemny a drugiego ustny. W związku z tym ogłaszam, że nie mam czasu wchodzić na Wasze blogi i czytać rozdziałów, nie mówiąc nawet o komentowaniu. Zwyczajnie życia mi nie starcza, jak jeszcze mam się uczyć, pisać swoje opko, ogarniać fp itp itd... A nie będę czytać bez zrozumienia, bo to się mija z celem, chyba że komuś zależy na komciu, typu "fajna notka", no to mogę takie zostawić, ale co to wnosi, nie? No. To tyle. Od końca lipca znowu będę miała czas, to wrócę na poważnie do blogosfery, a w tym czasie musicie mi wybaczyć. Dzisiaj już i tak ledwie zdołałam zrobić betę i grafikę TT_TT. 

No, koniec narzekania, bo w końcu ja się cieszę, że się uczę, po prostu to męczące.

Miłego rozdziału :*

=====================

Odsunęła wózek od okna, niedbale szarpiąc zasłonę, by chociaż częściowo przysłonić okno, a potem podjechała do łóżka. Wzięła głęboki oddech, zaparła się dłońmi na podłokietnikach i gwałtownym ruchem przechyliła się w stronę materaca, upadając na niego i z hukiem przewracając wózek. W całej ogarniającej ją beznadziei ucieszyła się, że chociaż tyle jej się udało. Mogła się wreszcie położyć, ukryć w miękkiej pościeli i zastanowić, jak powinna dalej żyć, wiedząc, co zrobił Sebastian.

piątek, 15 lipca 2016

Tom IV, XXXVIII

Dacie wiarę, że w dwa tygodnie zrobiłam semestralny materiał z A2 z japońskiego? Teoretycznie jutro powinien być test semestralny, ale oczywiście go nie będzie, no bo to by było bez sensu. W każdy razie nie dziwię się sobie, że ledwo żyję i ciągle jestem zmęczona - a co za tym idzie: smutna i zdenerwowana. Na szczęście do końca coraz bliżej (choć, mówiąc szczerze, mogłabym się tak uczyć całe wakacje, gdyby rozwlec kolejny poziom na dwa miesiące i robić zajęcia co drugi dzień, albo chociaż dać nam dwa dni wolnego weekendu). No cóż, wszystkiego mieć nie można, ale powiem Wam, że tak bardzo uwielbiam japoński, że samo wstawanie i chodzenie codziennie na te cztery godziny nauki samo w sobie mnie nie męczy i zawsze chcę tam iść. 
No to się nagadałam. Teraz zostawiam Wam nowy rozdział (znów krótszy :P) i mam nadzieję, że znowu zaczniecie ładnie komciać, bo ich czytanie to jedna z moich kilku nielicznych rozrywek w tym miesiącu, na którą rzeczywiście mam czas i  smutno mi, kiedy nie mam co czytać wieczorem w wannie, zanim zacznę się uczyć TT_TT.

Miłego :*

=====================

— Kiedy byłem w piekle… — zaczął ostrożnie Sebastian — zostałem królem, a żeby nie porzucać królestwa samopas, podczas gdy jestem tutaj z tobą, panienko, musiałem znaleźć sobie pomoc. Dlatego właśnie ja… Wziąłem ślub z jedną z demonic, która była we mnie zakochana właściwie od zawsze. Podczas gdy ty, Elizabeth, leżałaś nieprzytomna po operacji, ja zostałem oficjalnie koronowany, wziąłem ślub i w stanie upojenia narkotykowego uprawiałem seks ze swoją żoną — wyznał demon, z trudem dając radę patrzeć w oczy dziewczyny.

środa, 13 lipca 2016

Tom IV, XXXVII

Jezu, padam na ryj xD. 
I szczerze mówiąc, nie wiem, co miałabym Wam napisać.
Bardzo ładnie ostatnio wyświetlacie, niezwykle mnie to cieszy. Z komentarzami nieco gorzej, ale i tak dużo lepiej niż było, za co również jestem wdzięczna. Mam nadzieję, że z czasem będzie tylko lepiej :). No i mam nadzieję, że uda mi się uzbierać 150 000 wyświetleń do końca roku. Pomożecie? :)

Zapraszam na rozdział :*.

=======================
Na prośbę dziewczyny demon zawiózł ją do jednego z ulubionych pomieszczeń. Pomógł jej usiąść w fotelu, a potem podał Lizz książkę, o którą poprosiła. Przez chwilę jeszcze trwał u jej boku, ale na wyraźną prośbę, wzmocnioną sugestywnym grymasem na twarzy, opuścił bibliotekę i wrócił do swoim obowiązków. Po drodze na parter – gdzie zamierzał kontynuować porządki – minął się z Jamesem, który w towarzystwie Fredericka kierował się w stronę swojej sypialni. Dowiedziawszy się od demona, gdzie znajduje się jego przyjaciółka, zmienił kurs, żegnając się ze starszym mężczyzną i po cichu wśliznął się do pokoju, w którym przebywała Elizabeth.

sobota, 9 lipca 2016

Tom IV, XXXVI

Tak, jak wspominałam w poprzedniej przedmowie, rozdziały będą krótsze. Zwyczajnie nie mam czasu, żeby pisać. 

Dziś świętuję osiągnięcie 100 000 wyświetleń!!!


DZIĘKUJĘ WAM SERDECZNIE!


Na początku myślałam, że może uda mi się jakoś do końca tego roku dotrzeć do tej sumy, a tu proszę! Takie zaskoczenie! Jest mi niezmiernie miło, że moje opowiadanie i tłumaczenia aż tak Wam się podobają i chętnie wracacie na bloga. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca i zachęcicie znajomych, żeby i oni dołączyli do tego mojego małego światka :).
Z okazji tak pięknej liczby wyświetleń przygotowałam dla Was 

One Shota.

Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu! :) 

A tymczasem życzę miłego rozdziału i liczę na odzew z Waszej strony <3.  :*

================


Sebastian obserwował dziewczynę przez chwilę, uznawszy, że nie warto jej tłumaczyć, iż w ten sposób niewiele osiągnie. Musiała przekonać się na własnej skórze. Zanim byłaby w stanie ruszać nogami, czekało ją mnóstwo pracy. Demon liczył tylko na to, iż zabieg z wykorzystaniem zdolności regeneracyjnych jego gatunku sprawił, że powrót do zdrowia będzie przebiegał dużo szybciej.

środa, 6 lipca 2016

Tom IV, XXXV

Mam dziś dla Was kilka ogłoszeń:
1. Jaram się moim letnim kursem japońskiego <3. Dziś właśnie w cztery dni zrobiliśmy pierwszy dział (który normalnie się robi jakieś półtora miesiąca) i lektor powiedział, że rokujemy <3. Jesteśmy cudowni, hehehe. Tak, jaram się, bo po drugich zajęciach miałam doła, bo się okazało, że na A1 nie nauczyli mnie podstawowych rzeczy. Fak je! No ale nadrobiłam, jest dobrze.
2. Wiąże się z 1. Chodzę na te zajęcia i one pochłaniają sporo czasu. Trwają cztery godziny, a potem muszę przepisać notatki na kompa, pouczyć się, zrobić zakupy, jedzenie, no i chociaż chwilę odpocząć, żeby potem znowu się uczyć. Przez to mam mniej czasu, więc do końca lipca rozdziały będą nieco krótsze (cztery strony zamiast pięciu). Mam nadzieję, że rozumiecie. Zależy mi na japońskim i nie chcę go zaniedbać. A że na blogu zależy mi nie mniej, no to musiałam znaleźć jakieś wyjście. Myślę, że to zniesiecie :P.
3. W sobotę, a najpóźniej w przyszłą środę będę świętować 100 000 wyświetleń <3. Myślę nad jakimś specjalem z tej okazji. Jeśli macie pomysł, o czym mogłabym napisać, zostawiajcie propozycje w komentarzach :). 

No, to tyle. Wiem, trochę sporo xD.

Miłego :*

========================

                Nie miała ochoty po sobie sprzątać, dlatego też tego nie zrobiła. Porzuciła książki, butelkę z krwią i brudny kieliszek tam, gdzie leżały i opuściła mury Biblioteki z jednym kodeksem, który trzymała mocno w objęciach. Tylko ta książka miała dla niej jakiekolwiek znaczenie, chociaż i tak jej treść nie miała związku z pomocą Krukowi. Te kilkaset stron, które tak samolubnie wykradła ze skarbnicy wiedzy, miało ukoić jej ból, dać świadomość, że nie tylko ona na tym świecie czuła się w ten sposób. Taka solidarność – choćby nawet z kimś, kto nie żył już od tak dawna, że jego kości zostały na zawsze zapomniane w odmętach piekielnej ziemi – była jej potrzebna, by stawić czoła nadchodzącej tragedii. Nie mogła liczyć już nawet na Anasiego, musiała więc zacząć godzić się z nieuchronnym losem.

piątek, 1 lipca 2016

Tom IV, XXXIV

Sesja zdana, wakacje za mną, pierwszy dzień japońskiego również.
Było... Dobrze. Początkowo się denerwowałam - jak to ja, bo jestem ciota społeczną - ale w końcu się ogarnęłam. Co prawda ciężko przywyknąć do nowego lektora i innego sposobu prowadzenia zajęć, ale mam sympatyczną grupę i myślę, że jakoś to będzie. Najważniejsze, ze lektor jest w porządku, a grupa nie jest pełna jakichś idiotów. Jest nas cała siódemka xD.
To tyle sprawozdania z japońskiego. Nauczyłam się tworzyć przysłówki i opowiadać, że coś stało się jakieś. BRAWO JA.
Więc oddaję w Wasze ręce nowy rozdział i wybaczcie, jeśli będzie w nim jakoś ponadprzeciętnie dużo błędów, ale ja mam dziś tyle do zrobienia, że ledwo wyrabiam, a nie chciałabym ominąć publikacji. Starałam się najlepiej, jak mogłam, no ale to ja - i tak zawsze coś przeoczę.

Czekam na Wasze komentarze. Nie wstydźcie się. Jestem ciekawa opinii :*.

Miłego <3

===========================

— Kontynuuj — poprosiła, kiedy blondyn przerwał na chwilę, by przegryźć herbatę ciastkiem.
— Sługa hrabiego Blake’a nazywał się Daniel Weils i podobno pochodził z Irlandii, chociaż miał nienaganny akcent. Był idealny w każdym calu. Jego posiłki były pyszne, wszystko, co wychodziło spod jego rąk wyglądało jak robione przez mistrza kunsztu, na dodatek był oszałamiająco piękny. W jego towarzystwie czułem się tak samo nieswojo, jak przy twoim kamerdynerze. Ludzie w wiosce powiadali, że to demon i w strachu przed jego gniewem robili wszystko, czego chciał Blake. Mówili też, że w kilku innych wsiach również byli tacy dziwni ludzie. Dlatego to zapamiętałem. Rozumiesz? Wieśniacy, którzy nie są nawet pewni, kto rządzi ich krajem, wiedzą, że w sąsiednich miasteczkach są tacy dziwacy — skończył, szukając na twarzy Elizabeth zrozumienia.

.