Za sprawą dzisiejszego rozdziału, mój zapas uszczuplił się do zaledwie piętnastu stron. Mam wprawdzie tydzień wolnego i zamierzam to nadrobić, ale i tak mi smutno. Poza tym jestem zmęczona, więc to pewnie dlatego.
Mam nadzieję, że ten rozdział jakoś rozleglej skomentujecie. Poprzedni dorobił się odzewu jedynie on jednej osoby, no i trochę się zawiodłam, bo liczyłam na jakieś reakcje. No ale cóż. Może dziś będzie lepiej. W końcu pora przejść do tego, na co czekaliście. Oby tym razem rozdział wywołał reakcje warte opisania w komentarzach.
Miłego :*
===============
Undertaker
zachichotał obleśnie i podniósł z blatu jedną ze strzykawek. Kiedy tylko ją
chwycił, zupełnie spoważniał i już do samego końca zabiegu ani razu nie pozwolił
sobie na głupi komentarz czy chwilę rozbawienia. Czego by o nim nie mówić, do
pracy podchodził poważnie. Nie chciał popełnić błędu – jeżeli udałoby mu się
odnieść całkowity sukces, mógł w ten sposób wiele zarobić i zasłynąć w świecie
z jeszcze jednego powodu, a przecież sławy nigdy za wiele. Poza tym Ciel
przewidział, że dziewczyna przeżyje zabieg, a to oznaczało, że za wszelką cenę
musiał sprawić, by stało się tak, jak przepowiedział młody hrabia. Każdy
najmniejszy błąd mógłby całkowicie zmienić bieg przyszłych wydarzeń.