Jej. Nigdy bym się nie spodziewała, że jedna grafika z nagą klatą Sebcia, nieco bardziej – jak to określiliście: pikantny – rozdział i nagle wyświetlenia skończą aż tak. Poprzedni rozdział zdobył dwa razy więcej wyświetleń w ciągu trzech dni niż inne zazwyczaj. Pierwszego dnia i tak przebił wyświetleniami poprzedni. Liczba komentarzy też mnie zszokowała. Takiego odzewu to tu chyba jeszcze nie było xD. Dzienne statystyki z soboty i niedzieli również mnie zaskoczyły.
Dziękuję Wam za taki odzew i za wsparcie okazane w komciach :*. Wiem, że nie każdy się zna i nadaje na tyle, żeby sypać wskazówkami na lewo i prawo, ale powiem Wam, że z doświadczenia wiem, że nawet ci, którzy nie znają się jakoś szczególnie, zawsze zauważą w trakcie czytania coś co im nie brzmi, wydaje się dziwne, nielogiczne albo jest zwyczajnie literówką. Nawet wytykanie takich drobnych rzeczy będzie dla mnie pomocne. Moje oczy jakoś ostatnio bardzo słabo działają, bolą i łzawią i pora naprawdę pomyśleć o okuliście, dlatego te niepodkreślane literówki często mi umykają, bo nie mogę skupić wzroku xD.
Dobra, dosyć wymówek! Dziękuję, zboczuszki, hahaha :*. Jesteście wspaniali!
Miłego rozdziału <3.
==============
Lizz dołączyła
do Tomoko i Taia. Już od pierwszej chwili zrozumiała, co miał na myśli
Sebastian, mówiąc, że brunet poznał jego tożsamość. Przy stole panowała
niezwykle ciężka atmosfera, którą księżniczka uporczywie starała się ignorować.
Ciepło przywitała przyjaciółkę, a potem dyskretnie szturchnęła łokciem
chłopaka, by przypomnieć mu o obietnicy, którą jej złożył. Przywitał się oschle
z Elizabeth, przez cały czas uciekając wzrokiem, dlatego hrabianka na razie go
zignorowała, choć nawet nie starała się ukrywać, że jest jej przykro.
— Hinitsu —
powiedziała cicho Tomoko.
— Ale to już
było, tajemnica — zdziwiła się Elizabeth. Po chwili, kiedy Tai wzdrygnął się
nerwowo, a niedługo potem do stolika podszedł James z Sebastianem, zrozumiała,
o co chodziło przyjaciółce.
— Hinitsu —
przytaknęła, uśmiechając się do niej.